Aktualności

Odpowiedź na artykuł w Gazecie Polskiej Codziennie

05-06-2016

Do Redaktora Naczelnego

Gazety Polskiej Codziennie

 

Szanowny Panie Redaktorze,

 

Z niemałym zaskoczeniem przeczytałem tekst p. Magdaleny Piejko, zamieszczony w „Gazecie Polskiej” w dniu 01. 06. 2016 - na temat jubileuszu Międzynarodowego Biennale Plakatu. Został napisany w taki sposób, by czytelnik odniósł wrażenie, że jakaś grupa ludzi planuje zniszczenie nie tylko Biennale, ale i samej sztuki plakatu. Mieliby to być brzmiący z obca „dizajnerzy” – przypomnę autorce, że słowo to oznacza po prostu projektanta graficznego, a zawód ten wykonywał bez mała każdy plakacista, od 100 lat z okładem.

 

Autorka i cytowane przez nią osoby upatrują spisek tam, gdzie go nie ma. Rzecz ma się całkiem inaczej. Mija pół wieku od pierwszej edycji Biennale. Świat zmienił się gruntownie — a wraz z tym zmieniło się wiele kwestii podstawowych, które tworzyły fundament inicjatywy powołania tego przeglądu w 1966 roku. Ponad ćwierć wieku temu zakończył się zimnowojenny podział świata. Upadł PRL a wraz z nim odeszły w przeszłość wspierające system propagandowe powinności grafików. Postęp technologiczny z kolei całkowicie zrewolucjonizował propagandowe strategie — zarówno w sferze politycznej, jak marketingu dóbr — a także sposoby działania społeczeństwa obywatelskiego. Wyliczanie wszystkich przemian byłoby banałem; mając je w pamięci, trzeba raczej zastanowić się nad dalszym kształtem funkcjonowania tej legendarnej imprezy. Nie zamierzamy nic likwidować – jednak wszyscy powinniśmy zastanowić się nad kierunkiem niezbędnych zmian.

 

Tegoroczna edycja Biennale składa się z czterech części. W Muzeum Plakatu prezentujemy wystawę Plakat — remediacje, która w dużej mierze dotyka wspomnianych powyżej zagadnień. Przygotował ją David Crowley, profesor londyńskiego Royal College of Art, wykładowca historii projektowania graficznego, także znawca polskiej historii tej dyscypliny. Zdzisław Schubert, autorytet w dziedzinie polskiego plakatu, wieloletni kurator Muzeum Narodowego w Poznaniu, jest autorem pokazu podsumowującego minione 24 edycje Biennale, który zostanie zaprezentowany w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na kolejnej wystawie w Galerii Prom Kultury na Saskiej Kępie zostaną zaprezentowane dzieła 50 grafików przysłane specjalnie na 50-lecie MBP. Wybór plakatów z wystaw pojawi się na ulicach Warszawy. Kolejną część stanowić będzie konferencja — jej celem właśnie jest przedyskutowanie wspomnianej problematyki i podjęcie próby wytyczenia drogi dla Biennale na najbliższe dekady.

 

Toteż Rada Programowa Biennale, w składzie której znajdują się wybitni artyści sztuki plakatu, postanowiła w tym jubileuszowym roku zmienić formułę MBP i podjąć dyskusję na temat kształtu tej imprezy w następnych latach. O ile zamiarem organizowanego co dwa lata międzynarodowego konkursu było wybranie i pokazanie prac najlepszych, o tyle takiemu wyzwaniu trudno jest dziś sprostać. Przyrost liczby nadsyłanych prac rósł z roku na rok lawinowo; setki projektów z samych Chin; tani druk cyfrowy pozwala na przygotowanie w kilku egzemplarzach plakatów, które nigdy nie zawisły na ulicy i nie reklamowały niczego, prócz ich autora. Jurorzy z coraz większym trudem radzili sobie tak dużą liczbą zgłoszeń, z oceną zawartości plakatów, ale też z tym, który powstał na zamówienie, który jest projektem autopromocyjnym czy grafiką wykonaną wyłącznie na okoliczność Biennale. Ponadto, formuła konkursu otwartego nie oddaje już obrazu tego, co na globalnym rynku rzeczywiście ma miejsce. Badania wykazują obecność ponad 370 tysięcy większych firm graficznych na świecie, w samych zaś Stanach Zjednoczonych zarejestrowano 286 100 projektantów graficznych.

 

Sztuka plakatu oczywiście składa się jedynie na część tej produkcji graficznej, część — dodajmy — tyleż malejącą, co podległą przemianom technologicznym. Jak zauważył David Crowley w swoim tekście w katalogu wystawy, warto może powstrzymać się od rozpatrywania plakatu jedynie w odniesieniu do medium „druku” (dzieła artysty i poligrafa), i oderwać się, choćby na chwilę, od dominacji dyskursu estetycznego na rzecz analizy cywilizacyjnego znaczenia tego środka przekazu i jego wpływu na kulturę wizualną oraz na habitat.

 

Plakat nie jest już dziś jedynie ową zachwycającą galerią obrazów ulicznych, polem aluzyjnej gry znaczeń. W wielu metropoliach na świecie podejmowana jest walka ze zjawiskiem zanieczyszczenia środowiska wizualnego przez wszechobecną reklamę i propagandę, które kształtują nie tylko oblicza miast, ale wywierają też ujemny wpływ na psychikę mieszkańców i zawłaszczają przestrzeń publiczną. Polska i Warszawa nie są wolne od tych negatywnych skutków komercjalizacji ikonosfery; przeciwnie — wydają się być bezwolnym przedmiotem jej nieregulowanej w żaden sposób ekspansji. Toteż jest więcej niż konieczne, by podczas 25 edycji MBP zatrzymać się na chwilę i spojrzeć na efekt tych przemian na polu niegdyś przez plakat zajmowanym. Poddać refleksji zarówno miejsce zajmowane dzisiaj przez plakat w komunikacji wizualnej, jak i wpływ języka sztuki plakatu na postać i metody nowoczesnej propagandy.

 

Warto na koniec wskazać na najważniejszą w moim przekonaniu przesłankę dla przemyślenia dotychczasowej formuły MBP. Plakat w nowoczesnych społeczeństwach od swoich początków stanowił ważny element systemów propagandy, choć jego rola w tradycyjnej postaci konsekwentnie maleje. Żyjemy w świecie wszechobecnych propagand mówiących ludziom, co powinni myśleć. Zaawansowane technologicznie systemy przekazu i rozpoznawania odbiorców operują coraz bardziej wyrafinowaną siecią wizualnych bodźców. Wystawy zaś, jeśli nie mają spełniać funkcji propagującej te schematy, powinny służyć edukacji, uczyć rozumienia komunikacyjnych kodów i intencji, a w efekcie samodzielnego myślenia. Potrzeba rozumienia metod i języków współczesnej propagandy wizualnej rośnie z roku na rok i wydaje się dziś większa niż kiedykolwiek.

 

Rada Programowa Międzynarodowego Biennale Plakatu nie składa się z wrogów plakatu, lecz z ludzi myślących – i czyniących starania, by impreza ta nie stała się anachronicznym reliktem przeszłości. Szkoda, że autorka tekstu w tak poważnym piśmie, jak Gazeta Polska Codziennie nie zadała sobie trudu, by z nami porozmawiać.

 

Z wyrazami szacunku,

 

Dr Piotr Rypson

Przewodniczący Rady Programowej MBP